Fantastyczny świat: podsumowanie 2017/2018
02.09.2018Minęły już dwa lata odkąd założyłem tego bloga i rozpocząłem projekt Fantastyczny świat. Dwa lata, kiedy zagłębiałem się w bogactwo fantastyki na świecie. Fantastyki wszelkiego rodzaju, od baśni i legend ludowych po filmy i seriale science fiction. Nie chciałem się ograniczać tylko do książek, jestem nałogowym czytelnikiem, ale bez przesady! Różne media dają różne możliwości spojrzenia lub pokazania jakiegoś problemu. Zdecydowałem się na 196 państw i rejonów czyli prawie wszystkie państwa ONZ i kilka rejonów, które nie są powszechnie uznawane za państwa (np. Tajwan). Zapraszam na podsumowanie 2017/2018, a jeśli chcesz wiedzieć jak minął pierwszy rok, zachęcam do przeczytania podsumowania 2016/2017.
Długi wpis podsumowania podzielony jest na dwie części. Pierwsza część obejmuje komiksy, opowiadania, powieści, seriale i filmy. Druga część to najlepsze historie (przeczytane/obejrzane w minionym roku) ze wszystkich kontynentów:
Fantastyczny świat: podsumowanie 2017/2018
Od początku sierpnia 2016 r. do końca sierpnia 2018 r. poznałem historie z 31 krajów. Od Argentyny po Zjednoczone Emiraty Arabskie. Najczęściej przez te 2 lata sięgałem po fantastykę japońską. Więcej fantastyki zacząłem oglądać na Netflixie, ale i poszedłem częściej na pokazy filmowe. Zacząłem czytać historie opublikowane w internecie. Nadal nie wyczerpałem wszystkich źródeł, z których w miarę bezkosztowo mogę skorzystać. W miarę, bo albo mam abonament, albo już zakupiłem i jeszcze nie przeczytałem.
Fantastyczny świat: komiksy
Przez ostatni rok najwięcej czytałem komiksów azjatyckich. Z europejskich na dobrą sprawę skończyłem tylko wiktoriańską serię fantastyczno-detektywistyczną Malcolm Max (dostępne po polsku). Przeczytałem (Google Translate gdy trzeba było) pierwszy tom austriackiej serii superbohaterskiej Wiener Blut i jeden z komiksów z magazynu Stripoteka. Więcej przeczytam kiedyś, jak lepiej opanuję język chorwacki (magazyn jest po serbsku, ale języki są dosyć podobne).
Wróciłem do czytania południowokoreańskich webtoonów. I tak najwięcej mang pochłonąłem w tym roku. Z klasyki sf polecam Domu, urban fantasy&sf – Noblesse (też klasyka), dla miłośników mitologicznych stworzeń albo kultury japońskiej polecam Mushishi. Ale nie będę się za bardzo rozpisywać, bo wkrótce moja prelekcja na konwencie Kapitularz w Łodzi, gdzie będę mówił o webtoonach i komiksach fantastycznych z Azji.
Fantastyczny świat: opowiadania
Dosłownie jedno opowiadanie fantastyczne przeczytałem w archiwalnym numerze Nowej Fantastyki. Holenderskie opowiadanie Chłopiec, który nie rzucał cienia znalazło się na mojej liście TOP10 książek nie tylko o miłości. Próbowałem czytać opowiadania włoskiego autora Italo Calvino, nie dałem rady po drugim.
Opowiadania czytałem przede wszystkim w magazynie internetowym Omenana, poświęconym afrykańskiej fantastyce. Sięgnąłem po raz kolejny po pierwszy numer Omenany, tym razem przeczytałem od deski do deski. Dostępne za darmo na stronie internetowej.
Ale też zupełnie przypadkiem trafiłem na bardzo ciekawą autorkę na początku sierpnia, i od tej pory śledzę jej prace! Także dostępne za darmo.
Tęczowa pozytywna historia miłosna 🙂 Nibedita Sen i dinozuary roboty. 🙂 Takie wskrzeszanie dinozaurów lubię. #fantastyka #lovestory #queer #LGBT #Indie https://t.co/3yORtEl5cF
— multikulturalny (@multikulturalni) August 4, 2018
Fantastyczny świat: powieści
Gdybym miał dać nagrodę na zachętę, pewnie dostałaby ją Felicia Yap za Wczoraj, fantastykę z kryminalnym wątkiem. Nie czytało się źle, ale miałem migrenę, więc nie zwracałem uwagi na szczegóły. 😉
Z zagranicznej fantastyki przypadł mi do gustu pierwszy tom Królów Dary Kena Liu, a z polskiej – Czarownica znad Kałuży Artura Olchowego. Będę kontynuować obie serie.
Największym zawodem była Opowieść Podręcznej Margaret Atwood, i w ogóle wtórna twórczość autorki. Po trzecią książkę nie sięgnę, bo w kółko pisze o tym samym.
Najbardziej męczyłem się czytając Akwafortę, jedyną powieść australijskiej pisarki K.J. Bishop. Sporo ciekawych obserwacji ludzi i społeczeństwa, ciekawie stworzony świat, ale ciężko się to czytało.
Fantastyczny świat: seriale
Najbardziej płakałem na ostatnim odcinku sense8. To nie był genialny serial, idący w lepszym kierunku niż większość seriali z USA. Ale ta końcówka! Odcinek specjalny działał na emocje! Tak, za szybko wątki były zamykane, ale lepsze to niż zostawienie otwartego (i nigdy nie zrealizowanego) zakończenia po sezonie 2. Osoby LGBT+ na tego rodzaju twórczość czekają i zasługują.
Najmocniejszą tematykę miał chyba brazylijski serial 3%. Wciąż oglądam sezon 2, ale polecam! Mocna społeczna fantastyka, dystopia. Nie chciałbym za dużo napisać, więc się powstrzymam.
Wielki plus dla twórców The Expanse za zatrudnienie poligloty i lepsze ogarnięcie językowe niż było w oryginalnych książkach. Fakt, że stworzyli język (i gesty), którym ludzie się normalnie posługiwali, miał wielki wpływ na to, że obejrzałem serial. Bo tematyka nierówności ekonomicznych była potraktowana dosyć pobieżnie. O biedzie i życiu w biedzie lepiej mówi 3%. Ale też wielki plus dla serialu za inkluzywność. W końcu serial o zmaganiach ludzkości w przyszłości, w którym nie dominują białe osoby hetero. Nawet dla tych biednych uciśnionych białych heteryków znalazło się miejsce. 😉
Za serce złapała mnie i urzekła animowana historia Emary, młodej superbohaterki ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Do obejrzenia z angielskimi podpisami na oficjalnym kanale Emara na YouTube. Niestety chwilowo wstrzymana, ale czekam na więcej.
Fantastyczny świat: filmy
Najbardziej w pamięć zapadły mi dwa filmy, które widziałem na pokazach filmowych w Warszawie.
Festiwal filmów emirackich i dystopia The Worthy.
Wiara i człowieczeństwo czy "przetrwają najsilniejsi"? Kto wart jest ocalenia w postapokaliptycznym świecie? "The Worthy" czyli emirackie spojrzenie na fantastykę i postapokalipsę było bardzo przyjemne. Krwawe, ale fabularnie ogarnięte. Warto obejrzeć np. na Netflixie. pic.twitter.com/1AzhAH2Y8k
— multikulturalny (@multikulturalni) April 14, 2018
Otwarcie letniego festiwalu AfryKamery na Polu Mokotowskim w Warszawie.
Przed chwilą w parku na Polach Mokotowskich skończył się pokaz filmu CHAPPiE. Polecam dla odprężenia i pośmiania sie. To taka fantastyczna bajeczka familijna z latającymi flakami. 😉 #fantastyka #Afryka https://t.co/pAyKHxLcAH
— multikulturalny (@multikulturalni) June 26, 2018
Fantastyczny świat
Rok wcześniej było 20 krajów. Na przełomie 2017 i 2018 r. sięgnąłem po fantastykę twórców z następujących nowych krajów: Chiny, Dania, Holandia, Korea Południowa (choć tu raczej wróciłem), Malezja, Nigeria, RPA, Węgry, Włochy, Zimbabwe i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Polecam zajrzenie do listy Fantastycznego świata, jeśli interesują cię wszystkie tytuły.
Fantastyka afrykańska
W ostatnich latach nastąpił szybki wzrost dzieł fantastyki afrykańskiej, zarówno w krajach afrykańskich, jak i wśród diaspory na świecie. O tym jak zacząć przygodę z afrykańską fantastyką już pisałem, polecam nie tylko klasykę, ale i nowsze dzieła dostępne po polsku.
Polecam czytanie Omenany, śledzenie informacji o nagrodzie Nommo, czy zainteresowanie się fantastyczną kinematografią afrykańską. Nie jestem w stanie wybrać jednej rzeczy, którą warto zobaczyć czy przeczytać. Każdą polecam!
Fantastyka południowoamerykańska
Przez ostatni rok z twórczością południowoamerykańską miałem tylko kontakt oglądając 3%. Niestety. Ale serial oczywiście polecam!
Fantastyka północnoamerykańska
Jeśli miałbym wybierać między fantastyką z USA i z Kanady, najczęściej wybiorę tę z Kanady. Ogółem ma więcej sensu.
W tym wypadku spokojnie mogę polecić jedną rzecz, The Expanese. Niestety, trudno trafić na coś porywającego.
Fantastyka australijska i oceańska
Dawno dawno temu czytałem w internecie legendy i mity z krajów Oceanii. Niestety przez ostatni rok z fantastyką z tych rejonów miałem tylko kontakt czytając wspomnianą wcześniej Akwafortę.
Fantastyka azjatycka
Jeśli chcesz historii, która natchnie cię pozytywnie i złapie za serce, to zdecydowanie polecam Muzykę Marię, japońską mangę wydaną po polsku przez wydawnictwo Hanami.
Współczesna fantastyka, której akcja dzieje się w metropolii? Zdecydowanie południowokoreańskie Noblesse.
Jeśli chcesz bardziej polityczne heroic fantasy, czyli nie walkę dobra ze złem, a jednej frakcji z drugą, polecam zarówno serial Guin Saga jak i mangę Arslan Senki. Nową wersję przygód Arslana rysuje Hiromu Arakawa, twórca Fullmetal Alchemist.
Jeśli szukasz filmu familijnego, to CJ7 o przyjaźni biednego dzieciaka, wychowywanego przez samotnego ojca, z kosmitą udającym zabawkę powinien się sprawdzić. Fabularnie nie jest porywający, ale przyjemnie się ogląda i przekazuje pozytywne wartości.
Fantastyka europejska
W ramach odpoczynku po pracy mogę polecić niegłupią młodzieżówkę – norweską trylogię Kruczych pierścieni Siri Pettersen. A także polskie socjologiczne postapo Czarownica znad Kałuży Artura Olchowego.
Do przeczytania na szybko wspomniane już opowiadanie Chłopak, który nie rzucał cienia.
Znasz któryś z tych tytułów? A może polecisz coś innego?
Italo Calvino napisał bardzo ciekawą trylogię na pograniczu fantastyki – Wicehrabia przepołowiony, Baron drzewołaz i Rycerz nieistniejący, wykorzystał np. schematy powieści gotyckiej i stworzył coś niepowtarzalnego, choć lekko absurdalnego, może to bardziej przypadnie Ci do gustu niż opowiadania? A serial the Expanse jest znakomity, bo można w nim zobaczyć, jak naprawdę działa fizyka w kosmosie. Nie zgadzam się natomiast z Twoją oceną Opowieści podręcznej, jest znakomicie i bardzo konsekwentnie skonstruowana, a każdy polonista jak ja znajdzie tu ogromne pole do analizy. Choć rozumiem, że samo przesłanie może się wydać naciągane – w 1986 roku autorka pisząc ten utwór bała się, co zrobi kobietom nowy prezydent USA i odmalowała iście dramatyczną wizję.
Ok, zapamiętam tytuł jak będę szperał po bibliotekach. Dla mnie oczywistą oczywistością jest, że “fizyka w kosmosie” musi mieć sens, bo inaczej to historia nie ma sensu. 😉
Nie uważam za naciągnie problemów kobiet i podporządkowanie rozrodczości garstce chłoptasiów z kompleksem boga, którzy w ten sposób chcą kontrolować innych. Ten problem istnieje w wielu religiach, w wielu krajach, na przestrzeni różnych lat, także w Polsce.
Atwood miała wizję, że stanie się coś i temu podporządkowała swoją książkę, nie patrząc na urealnienie tego (przewrotu i czasu). No i te stereotypy i pretensjonalny styl. 😉 No zła żona Komandora, złośliwa, ale co z tego, że Komandor ją gwałcił, traktował jak zabawkę – pokłóćił się z zoną, biedaczek! A przecież ona taka wolnomyśląca i rebeliantka (dopóki nie zacznie sypiać z innym gościem) no na pewno w myślach, bo nic nie zrobi sama. Poza tym po 30 latach ta książka sie zestarzała, bo wiemy więcej o tym jak przebiegałyby takie rzeczy (nawet próby w Polsce wywołały zainteresowanie świata, a tu mówimy o USA).
A autorka ciągle pisze o tym samym i nadal stara się bardzo wielu problemów nie dostrzegać. Bardzo “feministyczne” podejście, wpisuje się w ten papierowy (biały) feminizm, który zarzuca się wielu białym kobietom z klasy średniej nie dostrzegających problemów poza swoją banieczką. Główna bohaterka i jednej i drugiej książki, to ta sama biała kobieta z klasy średniej, która w życiu nie miała problemów, dopóki książka się nie rozpoczęła i nagle jej związek z mężem uległ rozpadowi, a ona ze zdumieniem dowiaduje się, że świat to nie tylko kwiatki 😉 No nie umiem się przejąć losem jej głównych bohaterek. :/ Atwood pomija tak wiele rzeczy, że no nijak nie kupuję tego jaki świat stworzyła. Ale nie musimy się zgadzać we wszystkim. 😉
Ja niby non stop czytam głównie fantastykę, ale jakoś tak sierpień minął mi pod znakiem romansów i thillerów – dostałam trochę ich do recenzji, a taka odmiana się czasem przydaje. Przynajmniej mam co polecać, a teraz skupiam się na fantastyce i tyle. 😀 Zwłaszcza, że ostatnio przyszła do mnie książka Lovecrafta, wczoraj złożyłam zamówienie w Magu, a dziś dostałam paczkę z najnowszą książką Anny Brzezińskiej, także będzie co czytać (a przecież na półce mam więcej nieprzeczytanych XD).
Za “Królami Dary” nie przepadam: kontynuację naprawdę lubię, ale ten tom mnie wymęczył. Przypominał podręcznik do historii.
Do oglądania “The Expanse” zostałam swego czasu zmuszona i jak pierwsze odcinki trochę mnie nużyły tak teraz absolutnie uwielbiam ten serial. Ponadto wkrótce ma do mnie przyjść “Przebudzenie Lewiatana”. <3 W ogóle mam ochotę ja lekkie, ale napisane z głową space opery, tylko nie dość, że nie mam szczęścia do trafiania na dobre to jeszcze nawet nie mam jak się za nimi szczególnie rozejrzeć, bo cały czas "coś".
Dobrze sobie zrobić skok w bok od czasu do czasu. 🙂 Mi już pierwszy tom się podobał, może ze względu ba te historyczność (nie tylko) ale ja zawsze lubiłem historię. Dla mnie to było świetne osadzenie w czasie i uniwersum. Z opinią o The Expanse w sumie się zgadzam. Ja jednak książki nie przeczytam, bo wiem, że w serialu bardzo pracowali nad językiem, a w książce był potraktowany po macoszemu. Miałem napisać że za space opera nie przepadam, ale raczej nie lubię czytać, bo oglądam zdecydowanie chętniej. Jedyne space opery, które zdarzało mi się parokrotnie czytać, to były mangi z serii Macross. Nawet kupiłem dawno temu mangi po francusku (Macross 7 Trash), gdy jeszcze nie było mowy o rynku mangowym w Polsce. 😀 Macross polecam w każdej postaci. Miłego czytania
Ja historię lubię jako radosne i epickie opowieści z przeszłości, a książka Kena Liu po prostu jest zbyt… sztywna? Nie oszukujmy się, mimo wszystko jestem dziewczynką, ja chce emocji, a ich tam nie było. 😀
Mang niestety nie przeczytam, bo po prostu nie potrafię skupić się na komiksie. Szanuje japońską twórczość, bo potrafią mieć cudowne historie, ale jednak nie poznam jej w tej formie, CHOCIAŻ “Death Note” chętnie bym przygarnęła, choćby po to, by gapić się na ilustracje L’a. To taka trwająca od dobrych kilku lat faza. XD Ten typ charakteru to w ogóle kolejna rzecz, której nie potrafię w literaturze znaleźć – aspołeczni geniusze są fajni.
Dziękuję. 🙂