Kapitularz 2018 relacja

Kapitularz 2018 relacja

21.10.2018 0 przez multikulturalny
Czas czytania: 3 min.

Na początku września 2018 r. w Łodzi miał miejsce konwent fantastyczny Kapitularz. Obecny Kapitularz to reaktywacja starego konwentu pod tą samą nazwą. Konwentu, z którym byłem związany od dawna. Dlatego teraz zdecydowałem się na powrót do bytności na konwentach, jako prelegent.

Co to jest konwent?

Konwent to wydarzenie fanowskie, dla fanów fantastyki, komiksów, seriali, itd. Zazwyczaj kilkudniowe, z określonym programem, który można współtworzyć zgłaszając się ze swoją propozycją. Można by powiedzieć od fanów dla fanów, co poniekąd jest prawdą, choć wiele imprez się “sprofesjonalizowało” czy “skomercjalizowało”. Są konwenty lokalne, mniejsze i większe, konwenty ogólnopolskie, całkiem masowe. W różnorodności nie ma nic złego, ważne by po prostu wiedzieć, że są różne i nie każdy będzie do jakiejś foremki pasował.

To, co wyróżnia konwenty to podejście na “ty” niezależnie od tego z kim się rozmawia. Czytelnik i pisarz mogą (a w sumie powinni) mówić sobie na “ty”.

Kapitularz to łódzki konwent fantastyki, nastawiony przede wszystkim na fanów z okolic, chociaż np. warszawiacy też jeżdżą, bo blisko. 😉 Oczywiście każdy jest mile widziany. Wielkościowo średni, chociaż na kilku piętrach filologii nie czuć tego.

Konwent to dla mnie przede wszystkim społeczność. Zazwyczaj jeżdżę by spotkać się ze znajomymi, wpaść na jakieś ciekawe prelekcje czy wziąć udział w jakiejś grze, najczęściej przy stoliku. Niestety wolę spotkać i pogadać z kimś niż pójść na prelekcję, która mnie zaciekawiła. Niestety dla prelegenta (którym ja też bywam).

Kapitularz 2018 relacja

Kapitularz odbył się w drugi weekend września, od 7 do 9. W piątek niestety nie dotarłem na konwent, bo praca. W sobotę po swoich prelekcjach o literaturze i filmach fantastycznych z całego świata miałem trochę czasu wolnego.

Za każdym razem najbardziej żałuję, że nie umiem się klonować i być w kilku miejscach naraz – zdecydowanie za dużo ciekawych rzeczy odbywa się w tym samym czasie. 😀

Sobota

Tu wybrałem Dobro, zło i drzewa, czyli filozofia dawnych Słowian prowadzone przez Witolda Jabłońskiego i Grzegorza Gajka.

Olałem rakugo czyli komiczne japońskie przedstawienie, choć nie było to łatwe, bo o jednym i drugim wiem i obie rzeczy mnie interesują. Ale ostatecznie przezwyciężyła ciekawość co jest przekazywane o Słowianach. Osób na sali było więcej, zdecydowanie więcej. Cieszy mnie zainteresowanie naszą słowiańską kulturą.

Niestety niewiele czasu spędziłem na panelu Wytarte tropy – kobieta fatalna i inne damskie wizerunki w popkulturze podczas którego Anna Karnicka, Anna Szumacher, Marta Malinowska, Zeter Zelke, Kazimierz Kyrcz Jr., Kornel Mikołajczyk i Krzysztof Biliński dyskutowali o swoich ulubionych, nielubianych czy pojawiających się w swojej twórczości postaciach kobiecych. To co słyszałem, brzmiało całkiem ciekawie.

Dni mi się pomyliły gdy wrzucałem zdjęcie, dyskusja była w sobotę. Tak jak i następna.

Lochy, smoki i lasery, czyli słów kilka o gatunkach, prelekcja Marty Malinowskiej była ciekawym głosem (na “nie”) w dyskusji czy są nam potrzebne gatunki i czy powinniśmy się do nich przywiązywać. Ostatnio we wpisie Co to jest fantastyka pisałem o różnych fantastycznych podgatunkach, więc wydawałoby się, że mam przeciwne zdanie. Osobiście uważam, że etykietki mogą być pewnym wskazaniem, zwłaszcza dla początkujących, ale nie ma sensu się do nich przywiązywać. A już na pewno nie ma sensu dla mnie sensu “ja tego nie przeczytam bo to…” .

Niedziela

Ciekawa była też prelekcja Autorka fantastyki to wcale nie nowe zjawisko Krzysztofa „Bombacjusza” Parafińskiego, który opowiadał o zapomnianych autorkach fantastyki. Tworzyły na długo przed XX wiekiem. Perwszą autorką publikującą pod własnym nazwiskiem była Clare Winger Harris, wydająca w latach 1923-30.

Zupełnie nie interesował mnie blok Star Wars (Gwiezdnych Wojen), ale nie omieszkałem zobaczyć jak wyglądały modele (świetnie!)

Wiele ciekawych ludzi było na Kapitularzu. Można było z bliska podziwiać sowy (pod nadzorem oczywiście), można było spróbować zrobić coś ze skóry. Można było pograć, podyskutować. Ja się dobrze bawiłem, mimo małych problemów technicznych.

Zachęcam do wizyty za rok.