Blogowisko nadmorskie czyli Blog Matters 2018

Blogowisko nadmorskie czyli Blog Matters 2018

14.06.2018 9 przez multikulturalny
Czas czytania: 3 min.

Wsiąść do autokaru byle jakiego i pojechać do innego kraju albo kilku? Nie ma sprawy. Zorganizować sobie wycieczkę objazdową po Japonii i (nie)martwić się noclegiem, bo po przyjeździe do miasta coś się znajdzie? Żaden problem. Rzucić “dobrą robotę” i zamieszkać w miejscu oddalonym kilkanaście tysięcy kilometrów od domu? Co za problem! Pojechać na spotkanie blogerów (których nie znam) nad polskie morze? To może zastanowię się z 5 razy zanim się zapiszę, a potem jeszcze z 15 razy czy to dobry pomysł i czy może lepiej nie zrezygnować.

Ostatecznie na Blog Matters 2018 do Sarbinowa pojechałem. I dobrze zrobiłem. Ale nie obyło się bez “przekupstwa” – zwiedzania Koszalina, pobytu na plaży, spaceru po sopockim molo i spotkania z dawno niewidzianą osobą w Gdańsku. Między miastami jeździłem pociągami albo autobusem.

O ile nie podróżuję, wolę poznawać ludzi z daleka, zza monitora. A już zdecydowanie wolę się wtopić w tłum. Tu zdecydowanie odstawałem, i nie było to dla mnie komfortowe doświadczenie.

Blog Matters 2018

Najpierw Lena Murawska, blog manager, mówiła o strategii na Facebooku, o radzeniu sobie z obcięciem zasięgów fanpage’a, a przede wszystkim (z mojego punktu widzenia) o strategii ogarniania kilku stron, ich promocji i planowaniu wpisów (i pułapkach tychże). I wielkie dzięki tutaj za papierowe/analogowe materiały, bo na takich mi też się lepiej pracuje.

Paulina Pamuła z grupy Wszystkiego kreatywnego mówiła o prowadzeniu webinarów, ale też czym się różnią od spotkań na żywo. Poruszała zarówno kwestie techniczne jak i psychiczne przeszkody (“jeszcze nie teraz, bo…”). Może kiedyś się przekonam do tego, a na razie prywatnie dla siebie wykorzystam parę sugestii Pauliny. I Anny, następnej prelegentki, która dzieliła się też swoimi doświadczeniami z nagrywania wideo. Paulina dostarczyła inspiracji organizatorkom, by zorganizować upominkową loterię. Każdy przygotowywał jakiś upominek dla nieznajomej osoby. Mój notatnik z pomysłami na wpisy na każdy tydzień do końca roku dostał się Lenie.

Ania Chomiak czyli nieidealna Anna opowiadała o rankingu Jasona Hunta. Ja się zaliczam do tej grupy blogerów którzy nie są zainteresowani rankingiem (ani tym czy się tam dostają znajomi królika czy klienci), ale historia sukcesu Anny była bardzo inspirująca. Pisze o macierzyństwie, o podróżach, jedzeniu, i kulturze. Polecam.  Przepis na sukces? Praca. 😉 Teraz czeka jeszcze więcej pracy. Powodzenia.

Moje wrażenia? Za krótko! Każda z prelekcji mogłaby dla mnie trwać dłużej. A gdy zacząłem się przyzwyczajać do ludzi, spotkanie się skończyło.

Spotkanie zorganizowały Monika Kiljańska (blog Konfabula) i Milenia Czupryniak (Cytryniaki). Partnerami spotkania byli: Transgraniczne Centrum Edukacji Ekologicznej w Sarbinowie (polecam! tuż przy plaży) oraz MPS Plastic Packaging & Private Label Cosmetics Manufacturer.

Spotkanie sponsorowali: Amaloo, Topgal, Redro, Oleofarm, Wydawnictwo Zysk i Spółka, Cocomilo, Craftoholic Shop, Gosia Przymuszała Coach, Agile Commander, Digital Karabela. Z mojego punktu widzenia wszelkie okołorodzicielskie i okołodzieciece rzeczy były nietrafione. Książki Znaku były dobrane bardzo stereotypowo kobieco, więc rzuciłem tylko okiem. Fajną ofertę (i bransoletki) ma sklep z częściami do rękodzieła, gdybym mieszkał w okolicy, pewnie bym korzystał, gdy mnie najdzie coś twórczego. Świetne plakaty ma Redro, podobał mi się design i wykonanie, ale przy tylu przesiadkach, plakat sam by się uwolnił.

Patronatem objęli: Miasto Mielno, Miasto Koszalin , Portal Mądrzy Rodzice, Portal Reachablogger. Z tego co zobaczyłem w Sarbinowie, a także w samym Koszalinie – polecam oba te miejsca. Spodobała mi się zwłaszcza urocza architektura Koszalina.

Spotkanie blogerskie

To było moje pierwsze spotkanie blogerskie. Zwłaszcza takie kameralne. Nie wiedziałem czego się spodziewać, po tym doświadczeniu pewnie podszedłbym do tego inaczej. Tak, poznałem świetnie osoby i dowiedziałem się czegoś przydatnego. Warto było. Jednak wychodzenie ze swojej strefy komfortu jest przereklamowane. Wolę imprezy w stylu Copy Camp, ale polecam jednak wybranie się na takie kameralne spotkanie.

 

Bywasz na spotkaniach blogerskich? Wolisz kameralne czy masowe? Podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzu.