Sierpniowe wyzwanie językowe: podsumowanie pierwszego tygodnia
14.08.2024We wcześniejszym wpisie pisałem o sierpniowym wyzwaniu językowym z Twittera, do którego dołączyłem. Minął już pierwszy tydzień, więc czas na podsumowanie.
Języki wyzwania
Wyzwanie można robić na 2 poziomach – podstawowym (A1) i średniozaawansowanym. Robię maltański i niemiecki na poziomie podstawowym. Maltański prawie od zera, jako że wcześniejsze próby szybko zakończyły się niepowodzeniem. Niemiecki utrwalam, byłem wcześniej na kursie A1 i podczas podróży po Niemczech używałem niemieckiego.
Początkowo myślałem też o tym, żeby zrobić japoński i indonezyjski na poziomie średniozaawansowanym, ale rzeczywistość szybko to zweryfikowała. Już pierwszego dnia okazało się, że powinienem był wcześniej odpowiednio przygotować sobie materiały do nauki. Nie znalazłem satysfakcjonujących materiałów online, a moje książki do tych języków zostały w Polsce.
Pierwszy tydzień wyzwania
W ramach przypomnienia. Pierwszy tydzień wyzwania (dni 1-7) to:
- nauka alfabetu i wymowy oraz słuchanie;
- podstawowe zwroty grzecznościowe i przedstawianie się;
- liczby 1-100;
- dni tygodnia;
- proste zdania (ja jestem, to jest, etc.).
Pierwszy tydzień z niemieckim
Niemiecki nie jest głównym językiem, którego się uczę podczas wyzwania. Zdarzały się dni, że nie robiłem wyzwania niemieckiego i nadrabiałem dzień później.
Nie cierpię na brak materiałów – zarówno w formie papierowej jak i online. Podczas wyzwania korzystam z papierowego słownika polsko-niemieckiego, serii książek Deutsch üben A1 (osobno: wymowa i słuchanie, słownictwo i gramatyka, pisanie i czytanie) i podręcznika Akademie Deutsch A1 – wszystkie wydawnictwa Hueber . Książki wydawnictwa Hueber kupiłem na targach książki na Malcie (bo byłem pod wrażeniem jak dobrze prowadzą ucznia) a z książki Akademie Deutsch korzystałem na kursie.
Pierwszy tydzień był całkiem prosty, nawet jeśli uwzględnić to, że powtarzam, to czego się wcześniej uczyłem (albo utrwalam wiedzę). Sporo materiałów, żeby poćwiczyć każdy z tematów w pierwszym tygodniu. Przede wszystkim to, czego potrzebuję jest łatwo dostępne w książkach – chociażby odmiana czasowników w czasie teraźniejszym. Są ćwiczenia by utrwalić znajomość podstawowych zwrotów grzecznościowych, przedstawiania się czy kogoś itd.
Pierwszy tydzień z maltańskim
Jeszcze przed wyzwaniem wiedziałem, że kiepsko z materiałami i książkami do maltańskiego. A także, że dostępne materiały są wątpliwej jakości – jakby w ogóle nie ogarniali idei nauki maltańskiego przez obcokrajowców. Po tygodniu pracy z książkami do maltańskiego, moje zdanie o nich jest jeszcze gorsze niż było.
Do nauki używam książek z serii Maltese for Foreigners (level A1) i Learning Maltese 1 (Juniors, Level A1) – wszystkie autorstwa Charlesa Daniela Saliby. Nie kupiłem tych książek, dlatego, że są świetne. Kupiłem je, bo nie bardzo mam wybór, żeby kupić coś innego. Z dwojga złego wolę książkę dla dzieci.
To, jakie umiejętności powinna mieć osoba na poziomie A1 określa CEFR. Między innymi to: rozumie i bardzo często używa podstawowe zwroty, potrafi przedstawić siebie i innych, formułować pytania (i odpowiadać na nie w podstawowym zakresie) dotyczące życia codziennego, miejsca zamieszkania, posiadanych rzeczy etc. Potrafi przeprowadzić prostą rozmowę. Zwłaszcza w książce dla dorosłych widać niezrozumienie tego. Na szczęście w książce dla dzieci można poćwiczyć proste zdania w stylu “to jest” albo “mam na imię”.
Plusem jest to, że książki mają odpowiednie materiały audio. Po pierwszym tygodniu widzę jak bardzo to ważne by mieć audio, bo słowa zapisane a ich wymowa różnią się – sporo w maltańskim jest niemych głosek. Jeśli skupiam się na pisaniu, to jest to problematyczne.
Bez słownika angielsko-maltańskiego trudno nawet poznać podstawowe czasowniki, o ich odmianie nie wspominając. Używam kombo słownik + strona verb.mt z odmianą czasowników.
Podsumowanie pierwszego tygodnia wyzwania
Jestem zadowolony z wyzwania, bo się uczę nowych rzeczy także w niemieckim. Dało mi ono motywację do nauki maltańskiego, oraz zdjęło z głowy ciężar planowania nauki. A jednocześnie jest dobrą mobilizacją do nauki i powtarzania materiału. Rozkręcam się! 😉