Sierpniowe wyzwanie językowe: podsumowanie drugiego tygodnia

Sierpniowe wyzwanie językowe: podsumowanie drugiego tygodnia

19.08.2024 0 przez multikulturalny
Czas czytania: 2 min.

Jak pewnie wiesz, w sierpniu dołączyłem do wyzwania językowego z nauką na poziomie A1. Skończyłem już nie tylko pierwszy tydzień nauki, ale i drugi – więc czas na podsumowanie drugiego.

Drugi tydzień wyzwania

Przypomnę plan nauki w drugim tygodniu:

  • słownictwo dot. rodziny i przyjaciół
  • odmiana najczęstszych czasowników w czasie teraźniejszym
  • słownictwo i wyrażenia związane z życiem codziennym (jedzenie, zakupy, podróże)
  • używanie poznanego słownictwa w zdaniach i dialogach

Drugi tydzień z niemieckim

Nadal używałem tych samych materiałów, co tydzień wcześniej. Poznałem nieco nowych wyrazów i zdań, porobiłem nieco ćwiczeń z książek, żeby utrwalić. Tak jak wcześniej, zdarzało mi się opuszczać niektóre dni, kiedy byłem bardziej skupiony na maltańskim, ale nadrabiałem następnego dnia.

W ramach słówek/zdań związanych z transportem, poza określeniem środków komunikacji, przerobiłem też krótkie dialogi w stylu “jak daleko do…”, “gdzie jest stacja” etc. Nie, żebym to wykorzystał prędko, nawet podczas podróży po Niemczech, ale dobrze wiedzieć.

Przy okazji, jeśli nie chciało mi się kartkować książki w poszukiwaniu odmiany, to korzystałem ze strony Podstawy niemieckiego.

Drugi tydzień z maltańskim

To tydzień, w którym moja frustracja nabierała kolorów. Nie będzie zaskoczeniem, że złorzeczę na książki. Podstawowe słownictwo dot. rodziny (dziadkowie, rodzice, rodzeństwo) było w książce. Bardzo podstawowe zdania typu “Mama ma na imię Anna.” (Ommi jisimha Anna.) byłem w stanie przepisać z ksiażki dla dzieci. Niestety nie było tam zdania np. “Babcia ma na imię Maria”, więc nie mogłem opisać swojej rodziny na tej podstawie. Wyprzedzając pytanie – zdania dot. imienia mamy i taty wskazywały na odmianę wyrazu “mama” i “tata”. Nie było nigdzie tego wytłumaczone, więc cóż… peszek.

Odmiana najczęściej używanych czasowników jak: być, mieć, iść, robić? Nie ma wytłumaczenia w książkach (też odmieniają się przez osoby) więc pozostawało korzystanie z verb.mt, strony zawierającej (niepełną) koniugfację czasowników. Trudno mi było znaleźć odmianę słowa “nazywać się” więc sprawdziłem Wiktionary. Bingo!

Jednym słowem okazało się, że książki do maltańskiego na poziomie A1 zawierają bardzo szczątkową wiedzę, tak, żebym mógł to wykorzystać na codzień. Przerabiając książki, nie mogę liczyć na zbytnie wytłumaczenie czegokolwiek z gramatyki poza pewnymi ogólnymi zasadami rządzącymi maltańskim (alfabet, przedimek określony, itd.). Wychodzi z tego teoretyczna wiedza o maltańskim, która nijak się nie przekłada na praktyczne umiejętności komunikacji.

Poprosiłem znajomą o sprawdzenie tekstu o mojej rodzinie, który napisałem na podobieństwo tekstów z dwóch książek. Wskazała gdzie są błędy i nagrała mi wymowę, więc mogłem poćwiczyć mówienie. Zdecydowanie, zwłaszcza w przypadku maltańskiego trzeba sporo słuchać i ćwiczyć wymowę, bo za dużo jest niemych głosek i różnic między wymową a pisaniem/czytaniem po cichu.

Podsumowanie drugiego tygodnia

Coraz bardziej widać rozstrzał w tym, czego mogę się nauczyć sam z niemieckiego i maltańskiego. O wiele więcej i bardziej w stylu realnych konwersacji, jestem w stanie nauczyć się z niemieckiego. Ilość materiałów jest nieporównywalna z maltańskim. Coraz bardziej jestem zadowolony z zakupu tej serii książek do niemieckiego podzielonej na umiejętności i wiedzę. Bardzo dobrze się sprawdzają w ramach nauki “ad hoc” takiej jak to wyzwanie. Także dzięki temu, że mają krótkie i pełne treści ćwiczenia.

Jestem sfrustrowany nauką maltańskiego oraz tym o ile więcej wysiłku trzeba włożyć w jego naukę w porównaniu z niemieckim. A i tak, to co wychodzi, jest na bardzo bardzo niskim poziomie A1. Zapisałem się na kursy maltańskiego w październiku. Nie spodziewam się wiele, ale przynajmniej będę miał kogo bombardować pytaniami.