Diablero: książka czy serial?

Diablero: książka czy serial?

10.05.2020 2 przez multikulturalny
Czas czytania: 2 min.

Na podstawie powieści Diablero meksykańskiego pisarza F. G. Haghenbecka, powstał serial Netfliksa o tym samym tytule. Jeśli nie wiesz po co najpierw sięgnąć, albo czy sięgać w ogóle po książkę lub po serial, zapraszam do przeczytania tej recenzji.

Diablero – powieść

Powieść Diablero w Polsce ukazała się na kilka tygodni przed serialowym debiutem Netfliksa. Stąd od razu debiut w okładce serialowej. Sama powieść w tym momencie miała już kilka lat.

Powieść jest tak daleka od serialu jak tylko może być. Nie jest osadzona ani w Meksyku, ani nie występują tam postacie znane z serialu. To bardzo amerykański prolog do historii Elivsa Infante, tytułowego Diablero. To historia jak weteran wojny w Afganistanie został Diablero. Dla fanów poloników warto wspomnieć, że mentor Elvisa był polskiego pochodzenia.

Jeśli chcesz możesz przeczytać to przed serialem, po serialu lub nie czytać w ogóle. Niczego to nie zmieni. Zacząłem czytać przed pierwszym sezonem, skończyłem w trakcie i do tej pory (koniec drugiego sezonu) nie widziałem chyba żadnych odniesień w serialu do książki.

Diablero okładka polskiego wydania powieści

Tytuł: Diablero

Tytuł oryginalny: El Diablo me obligó

Autor: F. G. Haghenbeck

Tłumacz: Tomasz Pindel

Wydanie: Rebis, 2018

ISBN: 9788380623460

Moja ocena: 6/10

Tak czy inaczej to książka przy której można dobrze spędzić wieczór (o ile nie boisz się krwi czy śmierci).


Diablero – serial

Meksyk pełen jest demonów i łowców. To miejsce gdzie przetrwają najsilniejsi. Tacy jak Elvis Infante, Diablero do wynajęcia. Do niego zgłasza się ojciec Ramirez Ventura, który prosi o pomoc w odnalezieniu dziecka porwanego przez demony. Pomagają im w tym Nancy, mogąca kontrolować demony, które ją opętują (zwiększając jej możliwości bojowe), oraz siostra Elvisa, Keta, która wbrew ojcu (“to nie dla kobiet”) jest diablerą. Lata temu syn Kety, Mayaken, został porwany przez tego samego demona. Tak rozpoczyna się pierwszy sezon.

Wkrótce okazuje się, że porwanie to tylko preludium do nadciągającej apokalipsy. Apokalipsy, którą niemałym kosztem udaje się powstrzymać. Sezon drugi to przede wszystkim próba odzyskania Mayakena, oraz wyścig z czasem.

Serial wykorzystuje zarówno oklepany pomysł walki dobra ze złem (demonów i aniołów), katolicką ikonografię, jak i azteckie wierzenia. M.in. w drugim sezonie pojawia się Mictlān, azteckie zaświaty składające się z 9 kręgów. Demony z którymi walczą bohaterowie to często istoty z azteckich wierzeń, jak Ahuizotl. Mimo to serial jest dosyć uniwersalny, nieznajomość azteckiej mitologii czy kosmologii nie przeszkadza w niczym.

Zakończenie drugiego sezonu jest otwarte, dające nadzieję na sezon 3. Oby! Bardzo przyjemnie się to ogląda. Bardzo podoba mi się zrobienie z Kety bardziej centralnej postaci oraz pociągnięcie wątku żeńskich diablero. Dzięki temu zabiegowi serial zyskał dodatkowy wymiar.

Moja ocena: 6.5/10 (oba sezony)

Dla kogo? Dla osób nie bojących się krwawych jatek, dla miłośników horrorów paranormalnych.

Diablero: książka czy serial?

Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi. Jeśli chcesz czegoś nowego, powiewu świeżości w świecie walki dobra ze złem czy paranormalnych horrorów – wtedy zdecydowanie polecam serial. Podobał ci się serial? Możesz przeczytać powieść, na podstawie której powstał. Na pewno nie warto poprzestać tylko na powieści.

Masz już za sobą powieść albo serial Diablero? Jakie są twoje wrażenia?