Jak dobrze wybrać książkę dla siebie?
06.08.2016Podzielę się z Tobą moim magicznym sposobem na znalezienie odpowiedniej książki dla siebie. Niestety są książki odporne na magiczne rytuały, więc nie jest to sposób całkiem skuteczny. Cytując klasyka “u mnie działa”.
Książki czytam od jakichś 30 lat. Mieliśmy sporo czasu na dobre poznanie się, przeżycie wielu dobrych i złych chwil i w ich wyniku na zaprzyjaźnienie się. Czasem są jakieś problemy, ale trzymamy się razem na dobre i złe. O większości książek, które czytam blogerzy książkowi nie piszą. A jednak je znajduję i zazwyczaj jestem zadowolony z wyboru.
A więc… jak dobrze wybrać książkę dla siebie? Oto mój sposób. Zastanów się i odpowiedz szczerze, to ma ci służyć.
Poznaj siebie
- Co cię interesuje? Wymień wszystko…
- Jakie książki lubisz a jakich nie znosisz? Cokolwiek ci przyjdzie do głowy.
- Gdzie i jak zazwyczaj czytasz? W komunikacji miejskiej, w domu, kilka na raz etc.
Ogranicz wybór
- Idź do biblioteki lub księgarni. Jeśli czytasz książki elektroniczne lub audio, sprawdź czy są dostępne fragmenty. Ja mimo wszystko polecałbym sklep offline.
- Zapomnij co inni mówili, że musisz koniecznie koniecznie przeczytać.
- Zastanów się jaki masz ostatnio nastrój.
- Zastanów się w jakiej sytuacji najprawdopodobniej będziesz czytać (np. podróż, przed snem).
- Zastanów się czy jest jakiś temat lub gatunek, na który masz ochotę.
- Idź między półki.
Wybierz książkę
- Słuchaj intuicji. Weź tę książkę do ręki, która jakoś cię zainteresuje.
- Sprawdź kilka przypadkowych cytatów z różnych części książki.
- Zastanów się czy książka przypadła ci do gustu.
- Jakie są przeciwskazania? Czy to coś, co bardzo ci przeszkadza?
- Weź książkę ze sobą lub odłóż na półkę i powtórz ostatnie kroki.
Po latach czytania zazwyczaj wizytę w bibliotece/księgarni zaczynam od określenia swojego nastroju. Jeśli nie czuję się na siłach czytać o cudzych problemach, wybieram coś lżejszego. Może satyrę, może jakieś wiersze. Jeśli zakładam, że chcę czytać w komunikacji miejskiej, wybiorę coś, co ma rozdziały, etc.
Zawsze sprawdzam cytaty. Zawsze. Najgorsze książki, które wybrałem to były te, którym wbrew swojej intuicji “dawałem szansę”. Bo np. “to jest klasyką na Słowacji” albo “dawno nie czytałem sf napisanego przez kobietę, może jednak skuszę się na tę książkę, mimo, że to YA/NA”. Długo się zastanawiałem, brać czy nie brać, i koniec końców zawsze się okazywało, że lepiej było nie brać.
Błądzenie jest rzeczą ludzką, a zdanie zawsze można zmienić. 😉
O słuchaniu się rad innych (znajomych, sprzedawców, blogerów) napiszę innym razem. Ten wpis zainspirowała noida z Kaczej Zupy.
A Ty jak wybierasz książki? Masz jakiś sprawdzony sposób?
Interesujący wpis 🙂 Zaczęłam się teraz zastanawiać, na jakiej podstawie wybieram książki. Chyba zazwyczaj zdaję się na intuicję, wchodzę do biblioteki/księgarni w dział, który mnie interesuje i szukam po tytułach, zaglądam do środka. No i zerkam zawsze na półkę z nowościami.
I racja, nastrój jest ważny. Ostatnio nie doczytałam “W komnatach Wolf Hall”, choć dosyć podobało mi się, ale akurat nie miałam ochoty na Tudorów i na historię. Zdarza się też, że patrzę na moją listę książek do przeczytania (liczoną w kilometrach ^^), ale potem w bibliotece i tak wypożyczam jeszcze coś innego.
Dzięki. Czyli w sumie robisz podobnie do mnie. 🙂 Oj tak, u mnie też jest ten “problem” z wypożyczaniem książek ponad miarę. A mam całą półkę nigdy nieprzeczytanych książek. Obiecałem sobie, że w każdym miesiącu spróbuję przeczytać nieprzeczytaną książkę z moich własnych zbiorów. Zobaczymy jak mi wyjdzie, bo jak na razie to mam limit książek z bibliotek osiągnięty. 😉
Ja jestem dość prymitywna, jeśli chodzi o wybór książek, bo najpierw musi mi się spodobać okładka :P. Ale nie aż tak prymitywna, by wyłącznie ładna okładka wystarczyła. Lubię zajrzeć do wnętrza książki, żeby wiedzieć, jakiego mniej więcej stylu i treści się spodziewać po całej lekturze. I oczywiście, jeśli tematyka absolutnie mnie nie interesuje, nie sięgam po książkę. Wspomniany przez Ciebie nastrój też ma spore znaczenie. 🙂
Nie bądź dla siebie tak surowa, z tą okładką. W końcu okładki po coś są. 😛 Jaka tematyka absolutnie cię nie interesuje?
Ja po prostu szukam, jak znajduję to czytam. Zazwyczaj czytam wszystko;) Swoje ulubione odszukuję różnie, czasami zachwyci mnie autor, czasami okładka, czasami po prostu tych kilka zdań na okładce. Zgadzam się z Tobą, co do nastroju, nie każda książkę da się przeczytać jak się jest smutnym lub zdołowanym. Lubię niektóre gatunki bardziej, inne mniej, ale się nie zamykam na coś nowego:)
Czasem książki są mi polecane. Jeśli szukam przeglądając półki, różne rzeczy zwracają moją uwagę. Czasem zaciekawi mnie autor, czasem tytuł, czasem tematyka, ale nadal decyzję podejmuję po chwili sprawdzenia i zastanowienia. Potrafię odłożyć kilka książek, bo coś mi nie będzie pasowało. Jeżeli się zmuszę “w imię czegoś” do przeczytania książki, którą najchętniej bym odłożył na półkę, potem i tak okazuje się, że mi się nie podobała. Staram się nie zamykać na nic, ale jak w innych gatunkach, nawet tych mniej lubianych jestem w stanie znaleźć sobie coś, to nie jestem w stanie ścierpieć książki skupionej na wątku miłości.
Ciekawe, chociaż brzmi bardzo pracochłonnie 🙂 Ja książki wybieram jakoś totalnie przypadkowo, lecę po regałach w bibliotece (na przykład na zasadzie “mam ochotę na polską fantastykę, o, to ma ładną okładkę”), albo widzę listę ’50 najlepszych książek napisanych przez kobiety” i wybieram to, co jest dostępne i wydaje mi się ciekawe z opisu treści.
No i jednak nie wykluczałabym “książek, których nie znoszę”, bo czasem się okazuje, że nie lubimy jakiegoś gatunku, a tu przyjemna niespodzianka, bo autor bawi się konwencją albo w jakiś inny sposób potrafi nas zaskoczyć.
Dlaczego brzmi ci to pracochłonnie? Zastanowienie się nad tym co się chce jest pracochłonne? Jak kupujesz ubrania czy buty? 😀 Kroki z “poznaj siebie” robisz w domu (raz na jakiś czas starczy). “Ogranicz wybór” robisz w drodze między domem a biblioteką, książkę wybierasz w bibliotece.
Ja też latam między półkami/regałami w bibliotece i wybieram “przypadkowo”. Ale sprawdzam swoje wybory i się zastanawiam. Czasem wezmę kilka albo więcej do ręki (i sprawdzę), zanim zdecyduję się na jedną. Do wszelkich list z założenia podchodzę nieufnie, bo są odzwierciedleniem gustu i zainteresowań piszącego. Nie przywiązuję zbytniej uwagi do okładek i tego co na nich jest. Czasem te rzeczy bardzo się rozmijają z rzeczywistością, i np. bazując na paskudnej okładce i jeszcze gorszym opisie (które nie miały nic wspólnego z rzeczywistą treścią) nie przeczytałbym książki, która została mi polecona. Ale treść (fragmenty) nawet zachęcały. Ostatecznie, cieszę się, że przeczytałem mimo, że porywająca nie była.
Nigdzie też nie wykluczyłem “książek, których nie znoszę” tylko postulowałem zastanowienie się nad cechami jakie mają takie książki. Nigdzie też nie pisałem o gatunkach. 😉
Mam swoje ulubione gatunki, ale uważam, że czytam dosyć szeroko. Ale romansu nie przeczytam prędko, jeszcze mam koszmary po “Obcej” (niedługo będzie 2 lata :D)
Planowałam napisać post na ten temat, ale mnie wyprzedziłeś 😛
U mnie wygląda to trochę inaczej. Często szukam książek podobnych do innych, które mi się podobały. Dużo moich wyborów wynika też z tego, że czytałam zachęcające recenzje. No i czasem (aż wstyd się przyznać) okładka zachwyca mnie na tyle, że po prostu muszę przeczytać.
Zgodnie z obietnicą. 😛 Ale zauważ, że twoje szukanie książek podobnych wcale się nie kłóci z tym co napisałem. Jeśli masz świadomość tego, co ci się podoba to świadomie możesz szukać podobnych, jeśli akurat masz taką ochotę. Albo np. rozszerzyć swoje nawyki czytelnicze opierając się na tym co dla ciebie jest najważniejsze. Np. konkretny styl pisania, poznawanie szczegółów, etc. Całość mojego sposobu wybierania można streścić w dwóch słowach “wybieraj świadomie”.
Do recenzji różnych blogerów podchodzę z nieufnością, ale o tym napiszę kiedy indziej. Zachęcające lub zniechęcające recenzje blogerów świadczą co najwyzej o ich guście/poziomie wiedzy, a nie o książce samej w sobie.
Żaden wstyd przyznać, że zwraca się uwagę na okładkę. Okładka może zainteresować (albo odrzucić) ale ja ostatecznie decyzję podejmuję po przeczytaniu fragmentów.